środa, 13 sierpnia 2014

4. What happened

Trzy dni później ***

Wstałam rano, ogarnęłam się, ubrałam, pomalowałam na tak zwane ''bóstwo''. Po czym pojechałam do pubu. A zapomniałabym, że pojechałyśmy tam razem z Kate. Godzina 12:00 , jak zwykle byłyśmy wcześniej. Dzień był świetny, mówiąc o pogodzie i napiwkach. Chcąc , nie chcąc zleciał szybko. Pracowałyśmy do jakiejś 15:00 na oko, a potem wpadł Jay, za którym przyznam, że się stęskniłam.
- Hej dziewczyny - pomachał do nas wchodząc.
- Ooo, hej Jay - powiedziałam entuzjastycznie
- Mam dla was propozycję.
- Słuchamy - pojawiła się Kate.
- Może do nas wpadniecie, w odwiedziny?
- No jasne, kiedy? - spytała Kate.
- Może zaraz?
- A bedą wszyscy? - nie wiem czemu to powiedziałam..
- Tak a co?
- Nie ważne, nie możemy teraz iść.
- No proszę... - Kate zrobiła oczka smutnego psa.
- Dobra, czekaj... Wujku!
- Tak?! - krzyknął mi z zaplecza - Możemy już wyjść?! skończyć wcześniej?!
- Dobrze, miłego dnia!
- Dziękujemy! - Kate zaczęła skakać ze szczęścia.
- To idziemy? - uśmiechnął się Jay.
- No chodźmy - odwzajemniłam uśmiech.
Zdjęłyśmy fartuchy i trochę posprzątałyśmy, po czym ruszyłyśmy z Jay'em do domu The Wanted. W drodze przyznam, że nam się nie nudziło. Gadaliśmy, śmialiśmy się. Spacer był bardzo przyjemny, zwłaszcza z powodu pogody i towarzystwa. Po jakichś 10 minutach wreszcie dotarliśmy do celu. Byliśmy już przed drzwiami kiedy Jay się nagle obudził.
- Ej, czekajcie, zapomniałem wam o czymś powiedzieć.
- O czym? - spytałam zaciekawiona.
- Chłopcy nie wiedzą, że nas odwiedzicie.
- Jesteś podstępny Jay - stwierdziłam.
- Hah, Dzięki - posłał mi uśmiech - Ale nie zdziwcie się tym co tam zobaczycie.
- Jasne.. - machnęła ręką Kate.
Słowa Jay'a zbytnio nas nie przeraziły. Weszłyśmy do środka, ale to co tam zobaczyłyśmy było na prawdę zadziwiające. Tom biegał po schodach z góry na dół jakby czegoś szukał. Siva i Max skakali po łóżku (z tego co słyszałam)  chyba któryś z nich spadł, bo było słychać niezły huk. Tylko ciekawiło mnie gdzie jest Nathan. Zastanawiałam się , ale szybko tego pożałowałam. Wyszedł sobie jak gdyby nigdy nic z salonu. No w sumie było to trochę dziwne, bo śpiewał sobie ''Chasing the Sun''. Chociaż, to nie było najbardziej interesujące. Moją uwagę przykuło to, że był bez koszulki. Zrobiło mi się słabo, bo patrzenie na chłopaka bez koszulki, gdy się niema chłopaka to niecodzienny widok.
 - Ej wiecie co? Trochę....kręci mi się...w głowie... - i end.

*Perspektywa Kate*

Stałyśmy tam jak wryte i nagle Alice zemdlała. Tak po prostu upadła obok mnie. Akurat gdy zobaczyła Nathana? ...hmm.
- Yes!!! - podskoczyłam z radości.
To na pewno z powodu Nathana. W tym momencie Jay popatrzył na mnie z miną ''WTF?!'', a potem znów na leżącą na ziemi Alice.
- Cieszysz się , że zemdlała?! - był zszokowany.
Poza tym , to wszyscy chyba usłyszeli jak upadła, bo w jedną sekundę zeszli się obok nas.
- Nie zrozumiecie mojego planu - machnęłam ręką.
- No zrób coś wreszcie! - zareagował Nathan.
- Okey, okey - zaczęłam ją podnosić, ale dostałam sms-a i ją upuściłam - Ups.

*Perspektywa Alice*

- Auć - jęknęłam łapiąc się za głowę, po czym Jay podał mi rękę i wstałam
- Co się stało ? Strasznie boli mnie głowa.
- Zemdlałaś - wyjaśnił Siva.
- Co?
- Napędziłaś nam niezłego stracha.
- W sumie to logiczne, bo pamiętam tylko kręcący się pokój.
- A tak w ogóle to nie nam tylko młodemu - wskazał na Nathana Max.
- Serio? - zaśmiałam się.
- Pff.. - machnął ręką Nathan, po czym pobiegł po schodach na górę. Aż się za nim kurzyło.
- Złapmy go! - krzyknął Max.
- Jasne! - krzyknęliśmy chórem i pobiegliśmy za nim.
Gdy byliśmy w jakimś pokoju chłopaki go trzymali, a ja i Kate łaskotaliśmy. Wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Nathan się wydostał i chciał wybiec z pokoju. Tylko, że nie zauważył i uderzył w futrynę od drzwi, po czym upadł. Wyglądało to całkiem zabawnie. Dla nich, ale ja byłam przerażona. On tam tak lezał i nic. Postanowiłam coś zrobić. Podbiegłam do niego i zauważyłam małe rozcięcie na jego czole. Zaczęłam rozsyłać wszystkich po coś, żeby nie stali jak ci idioci i nie patrzyli na Nathana. Kazałam przynieść lód , bandaż i kilka innych rzeczy , a ponieważ w ich domu (podejrzewam) trudno coś takiego znaleźć.. byłam pewna , że trochę czasu im to zajmie. Zostałam sama z Nathanem, trochę się bałam , ale coś musiałam zrobić. Nagle (na moje nieszczęście) Nathan się przebudził.
- Jestem w niebie? - spytał lekko otwierając oczy.
- Nie idioto. Jesteś w jakimś pokoju, na podłodze, uderzyłeś się w głowę - zaśmiałam się.
- Więc mam nadzieję, że to sen
- Co? Cze.. - nie zdążyłam dokończyć.
Nathan lekko się podniósł i.. i musnął delikatnie moje usta. Potem znów zemdlał, a ja się zastanawiałam, co się właśnie stało. To nie był przecież pocałunek. Ja ledwo poczułam to muśnięcie...kurcze...co by się stało gdyby nie zemdlał? Nagle usłyszałam jak ktoś biegnie po schodach. Chwile potem wszyscy już byli obok mnie.
_______________________________________________
Hej, hej , hej ! wróciłam i macie kolejny rozdział, który jest bardzo długi, niestety. Proszę o komentarze.

2 komentarze:

  1. WoooW !
    Świetny rozdział !
    Do nn :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha, nieeeeee XD
    Cudoooownyyy i wgl kocham Kate, haha xD
    Kocham, Kaaat x

    OdpowiedzUsuń